Ostatnio naszła mnie ochota na gorącą Hiszpanię. A jak hiszpania, to koniecznie paella! Co prawda moja wersja nie wygląda tak wspaniale jak hiszpańska-pełna owoców morza, udekorowana wielkimi wąsatymi krewetkami, ale w smaku dorównuje oryginałowi. Ponieważ nie mam dostępu do świeżych owoców morza, postawiłam na mrożone krewetki i mnóstwo warzyw. Wyszło pysznie, a zapach jaki rozchodził się po całym domu przypomniał mi wakacje spędzone na Majorce. Jeśli więc macie ochotę poczuć trochę Hiszpanii, chwytajcie za patelnie i do dzieła! :)
Przepis podpinam pod Wyzwanie Kulinarne 2015-Tradycyjna potrawa Twojego ulubionego kraju.
Składniki na 4 porcje:
250 g mrożonych krewetek170 g ryżu średnioziarnistego np. calasparra lub arborio
750 ml bulionu warzywnego
1 duży pomidor (najlepiej malinowy)*
1 papryka czerwona
1 papryka zielona
1 cebula
2 ząbki czosnku
1 łyżka przecieru pomidorowego
1 łyżeczka wędzonej papryki słodkiej
pół łyżczki papryki ostrej
sól do smaku
szczypta szafranu
oliwa z oliwek
natka pietruszki
cytryna pokrojona w ósemki
*Dałam większą ilość pomidorów, bo nie potrafię się im oprzeć, dlatego moja paella jest bardziej pomarańczowa niż żółta. Jeśli lubicie pomidory-śmiało możecie zwiększyć ich ilość do 2-3 sztuk, ale dodajcie sam miąższ bez soku i gniazd nasiennych.
Na dużej patelni rozgrzewamy niewielką ilość oliwy, na której podsmażamy cebulę do zeszklenia. Dodajemy czosnek, a po ok 30 sekundach paprykę. Smażymy wszystko razem przez 2 minuty.
Nastepnie do warzyw wsypujemy surowy ryż i smażymy cały czas mieszając przez kolejne 2 minuty, aż ryż zrobi się szklisty. Dodajemy pomidory, wrzący, przecedzony bulion, przecier pomidorowy i przyprawy. Chwilkę mieszamy, aby składniki się połączyły, próbujemy i w razie potrzeby doprawiamy mocniej.
Nie zmniejszając ognia (zależy od mocy kuchenki, ja robiłam na średnim ogniu) pozostawiamy paellę bez mieszania na 10 minut. Po tym czasie wrzucamy na wierzch krewetki, całość przykrywamy szczelnie folią aluminiową, zmniejszamy ogień na minimalny i zostawiamy na 6-7 minut. Następnie zdejmujemy paellę z ognia nie odkywając jej i pozostawiamy pod przykryciem jeszcze przez 3 minuty. Po tym czasie danie jest gotowe, jednak najlepiej smakuje, gdy lekko przestygnie. Podajemy z siekaną natką pietruszki i cząstkami cytryny.
Uwaga: O ile dobór dodatków do tego dania zależy od naszej fantazji, o tyle są pewne składniki, bez których paella nie będzie paellą. Przede wszystkim ryż-koniecznie średnioziarnisty. Ryże dugoziarniste nie wchałniają tak dobrze soków i aromatu dodatków. Poza tym mają inna konsystencję. Najlepiej sprawdzi się tu ryż calasparra, ale można użyć ryżu do risotto, np. arborio czy carnaroli.
Niezbędny jest również szafran, który nadaje potrawie wyjątkowy kolor i aromat.
Paelli nie mieszamy! Dzięki temu danie nabywa odpowiedniej konsystencji. Najlepszy jest spód, który powinien być mocno zwarty i przyrumieniony (ale nie spalony!).
Taką paellę bym zjadła. Piękna i na pewno smaczna
OdpowiedzUsuńOj smaczna, polecam :)
UsuńJa też nie potrafię oprzeć się pomidorom :)
OdpowiedzUsuńPaella świetna, porywam porcję :)
Dziękuję za dodanie przepisu do akcji pomidorowej!
Bo to jest pomidorowe love ;) Uwielbiam pomidory, zwłaszcza te z własnego ogródka :)
UsuńJa muszę ją popełnić zgodnie ze wszystkimi zasadami, bo robiłam raz i użyłam nie tego ryżu co trzeba. A bardzo lubię to danie. Pozdrawiam i dziękuję za dodanie przepisu do akcji psiankowatej :)
OdpowiedzUsuńNiestety, ryż odgrywa w tym daniu bardzo ważną rolę i warto kupić odpowiedni, żeby cieszyć się wspaniałym smakiem i fajną konsystencja :)
UsuńWidzę, że u Ciebie tez hiszpańskie klimaty. Świetnie! Uwielbiam ich kuchnię :)
OdpowiedzUsuńJa też! W ogóle uwielbiam Hiszanię :)
Usuńach jak mi się marzy taka paella! narobiłaś mi smaka :)
OdpowiedzUsuńTo szybciutko do kuchni i patelnia w dłoń! :D
UsuńUwielbiam paelle z owocami morza! :)
OdpowiedzUsuńJa również. Ale warzywna z krewetkami też niczego sobie :)
Usuńwakacje na talerzu :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
UsuńAż mi ślinka pociekła, boskie, porywam porcję!
OdpowiedzUsuńhttp://worshipingmornings.blogspot.com/
Aż mi w brzuchu zaburczało - wygląda pysznie! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDanie wygląda znakomicie! :) Pychota! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! :)
Kiedy mieszkałem w Hiszpanii paellę przyrządzałem co najmniej raz w tygodniu. Nawet kupiłem do tego celu specjalną patelnię, ale niestety nie miałem jak już jej przywieść do kraju. :( Bardzo mnie cieszy, że również przygotowujesz paellę bez mieszania, tak jak winno się to robić - w końcu ten lekko przypieczony od spodu ryż jest najfajniejszy. Nawet Hiszpanie mają na niego specjalne określenie, ale wyparowało mi z głowy :P Za dwa tygodnie akurat lecę do mojej ukochanej Walencji i już nie mogę się doczekać na talerz paella valenciana spożywanej nad nadmorskim deptakiem. Ach! Już się rozmarzyłem :D
OdpowiedzUsuńMieszkałeś w Hiszpanii?! Ale czad! Gdzie i jak długo? Marzę o tym, by tam zamieszkać lub wyjechać choć na trochę, nawet z tej okazji uczyłam się hiszpańskiego :) Ta panierka to socarrat-zgadzam się z Tobą, jest najlepsza. Ale Ci zazdroszczę tej Walencji i prawdziwej paelli :)
UsuńPrzy naszej hiszpańskiej konwersacji przypomniało mi się, że Ci nie odpisałem! Przepraszam! Mieszkałem pół roku właśnie w Walencji i podróżowałem też dużo po Andaluzji. Socarrat! Właśnie, przez tydzień nad tym się zastanawiałem i przypomnieć sobie za Chiny nie mogłem! ;P
UsuńZazdroszczę! :) Ja jestem zakochana również w hiszpańskich wyspach. Moje marzenie to odwiedzenie wszystkich Wysp Kanaryjskich po kolei :)
UsuńAleź to pyszniasto wygląda!!! Ślinka leci ;)
OdpowiedzUsuń