Składniki na ok 20 ciasteczek:
2-3 bardzo dojrzałe banany
3 szklanki ekologicznego poppingu z amarantusa Symbio
3/4 szklanki prażonego sezamu
3/4 szklanki ekologicznego białego maku Symbio
2 łyżki syropu z agawy (można zastąpić miodem)
Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni. W tym czasie banany rozgniatamy widelcem. W dużej misce mieszamy masę bananową z amarantusem, sezamem, makiem i syropem z agawy. Z ciasta (które wychodzi mocno mokre, ale plastyczne) formujemy nieduże kulki, które układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i spłaszczamy, aby przybrały kształt ciasteczek. Pieczemy 15-20 minut (na ostatnie 5 minut pieczenia można zmniejszyć temperaturę do 150 stopni i włączyć termoobieg). Ciasteczka mają się lekko przyrumienić z wierzchu, ale uwaga, aby nie przypaliły się od spodu. Zaraz po wyciągnieciu z piekarnika amarantuski są bardzo miękkie, dopiero gdy całkowicie ostygną, możemy delikatnie odkleić je od papieru.
Ostatecznie ciastka wychodzą chrupiące z zewnatrz i miękkie w środku. Im cieńsze, tym bardziej chrupiące.
Inspirację znalazam tutaj.
cudowne ciasteczka amrantusowe :)
OdpowiedzUsuńSliczne ciasteczka ;)
OdpowiedzUsuńPyszne ciacha! :) muszę takie upiec....
OdpowiedzUsuńczy one są tak samo chrupiące, na jakie wyglądają?:) Smakują pewnie rewelacyjnie!
OdpowiedzUsuńJak z amarantusem to biorę w ciemno.Urocze.
OdpowiedzUsuńGenialne, zapisuję do zrobienia!
OdpowiedzUsuńŚwietne ciacha! Amarantus to super sprawa, muszę chyba w końcu zrobić z niego coś innego niż owsiankę :D
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo smacznie i kusząco :)
OdpowiedzUsuńAleż urocze :)
OdpowiedzUsuńSuper ciasteczka, chętnie je sobie upiekę ;)
OdpowiedzUsuńjakie urocze ciacha!
OdpowiedzUsuń