400 g twarogu półtłustego
2 jajka (osobno żółtka i białka)
1 czubata szklanka mąki pszennej
1 małe opakowanie cukru z prawdziwą wanilią (można pominać lub dać mniej)szczypta soli
Białka ubijamy ze szczyptą soli na sztywną pianę. Twaróg rozgniatamy widelcem, dodajemy żółtka, mąkę, cukier i mieszamy. Dodajemy pianę z białek i wszystko mieszamy ostrożnie, aż powstanie jednolite, lepkie ciasto. Stół lub stolnicę podsypujemy mąką. Ciasto dzielimy na kilka mniejszych częsci, każdą z nich formujemy w wałek o średnicy ok 3 cm i tniemy po skosie na równe kawałki (tak, jak kopytka). Kluski wrzucamy do lekko osolonej wrzącej wody i gotujemy do czasu, aż wypłyną na wierzch. Podajemy z roztopionym małsłem i cynamonem lub zrumienioną bułką tartą.
Bardzo apetyczne...
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNajlepsze spośród znanych mi kluch. :)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię :)
UsuńWyglądają jak kopytka <3
OdpowiedzUsuńBo kroi się je tak samo jak kopytka ;)
UsuńDawno ich nie jadłam! Dzięki, że mi o nich przypomniałaś!
OdpowiedzUsuńTo mój smak z dzieciństwa!
Proszę ;) Ja też jadłam je w dzieciństwie, teraz rzadko robię.
Usuńklasyka z rodzinnego domu:) narobiłaś mnie smaku;)
OdpowiedzUsuńTo polecam zobić któregoś dnia :)
UsuńUwielbiam kluski, ale nigdy nie jadłam ich z cynamonem.
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio pierwszy raz jadłam z cynamonem i smakowały naprawdę dobrze :)
UsuńSmak dzieciństwa! Ale mam teraz na takie ochotę :)
OdpowiedzUsuńTo trzeba upichcić :D
UsuńKocham!
OdpowiedzUsuńI za rzadko poczyniam...
:)
Oj, ja też rzadko je robię, chyba trzeba to zmienić :)
Usuń